Język polski w Anglii. Czy o niego dbamy? Wyniki badań.

Podziel się wpisem z innymi!

język polski

Język polski w Anglii – jak wygląda sytuacja z naszym językiem na wyspach?

Mieszkam w Anglii od kwietnia 2013 roku. Od tego czasu udzielam się w środowiskach polskojęzycznych jako logopeda. Moja praca polega m. in. na przeprowadzaniu diagnoz logopedycznych w polskich sobotnich szkołach oraz pracy terapeutycznej z dziećmi. Jesteś ciekawa co obserwuję na co dzień u dzieci? Zapraszam 🙂

Oczywiście mogą pojawić się głosy, że wymowa poszczególnych głosek u dzieci polskich mieszkających na obczyźnie jest mniej ważna, niż na przykład: rozumienie i mówienie w języku polskim. I z tym się zgadzam. Najważniejsze jest, w rozwoju każdego języka, rozumienie, potem mówienie a na końcu jakość tego mówienia, czyli wymowa.  W swoich badaniach skupiłam się jedynie na tym ostatnim kryterium, ponieważ byłam ciekawa z jakimi wadami wymowy borykają się najczęściej polskie dzieci na emigracji. Diagnozy, które chcę omówić zostały przeprowadzone w pewnej polskiej sobotniej szkole. Uczestniczyło w nich 92 dzieci w wieku od 3 do 8 lat.  Badania odbywały się na przełomie kwietnia i czerwca 2013 roku.

Język polski w Anglii – diagnozy i wyniki badań

Diagnozy logopedyczne w polskiej sobotniej szkole miały charakter badań przesiewowych. Każda diagnoza składała się z 3 elementów:

  • sprawdzenie sprawności artykulatorów,
  • ocena warunków anatomicznych jamy ustnej,
  • diagnoza umiętności artykulacyjnych dziecka, zarówno w mowie spontamicznej jak i z wykorzystaniem uprzednio przygotowanego materiału wyrazowego.

Omawiając wyniki skupiłam się jedynie na trzecim aspekcie diagnoz, ponieważ to on w największym stopniu odbiegał od moich doświadczeń z Polski. W Polsce, gdy w różnych ośrodkach prowadziłam przesiewowe diagnozy logopedyczne, mogłam zaobserwować, że około 60% badanych dzieci borykało się z prostymi lub złożonymi dyslaliami i potrzebowało pomocy terapeutycznej. Oczywiście mówię tu tylko i wyłącznie o dzieciach z wadami wymowy. Nie biorę pod uwagę dzieci m. in. z autyzmem, zaburzeniem mowy o typie afazji oraz innymi, poważniejszymi niż dyslalia, problemami.

Wyniki

Z diagnoz logopedycznych, które odbyły się w polskiej sobotniej szkole, wynika że:

wyniki1

  • dzieci mówiących prawidłowo (uwzględniając normy rozwojowe) jest tylko 16%,
  • 84% to dzieci, które potrzebują terapii logopedycznej! Aby mówić o powodach takiej sytuacji należałoby przeprowadzić stosowne badania. Można się jedynie domyślać, że wpływ może mieć:
    • zbyt mała ekspozycja na język polski w domu,
    • nieznajomość norm pod kątem wymowy przez rodziców,
    • błędne informacje przekazane rodzicom dzieci przez specjalistów, z którymi się konsultowali w kwestii rozwoju mowy u ich dzieci,
    • zbyt długie czekanie na poprawną wymowę ze względu na miejsce zamieszkania,
    • skrzyżowana lateralizacja,
    • problemy w zakresie słuchu fonemowego,
    • nieprawidłowości w obrębie jamy ustnej.

Hmm…jakie wady wymowy?

Kolejny wykres przedstawia podział grupy dzieci z wadami wymowy:

wyniki2

Zielony słupek na powyższym wykresie to dzieci z prawidłową wymową. Było ich tylko 15. To nie dużo na 92 przebadanych dzieci! 77 badanych to dzieci z zaburzeniami wymowy. Trzy słupki w różnych odcieniach koloru pomarańczowego i czerwonego charakteryzują grupę z dyslaliami.

Znalazły się w niej dzieci z PARALALIAMI (pierwszy pomarańczowy słupek od lewej strony) czyli wadami mowy, które polegają na zamianie głosek, np. [sz] na [ś], [k] na [t], [d] na [t], itp.

Kolejną podgrupę badanych, stanowiły dzieci z DEFORMACJAMI (drugi pomarańczowy słupek od lewej strony). To zaburzenia wymowy charakteryzujące się nieprawidłową realizacją danej głoski, np. głoska [s] jest niepoprawnie artykułowana przez dziecko. Występuje ona w wyrazach, można ją usłyszeć w zdaniach i wypowiedziach badanego. Jadnak ta głoska, nie brzmi prawidłowo, ponieważ język dziecka wchodzi pomiędzy jego zęby lub jest zbyt płaski, co powoduje niewłaściwe rozchodzenie się strumienia powietrza.

Najliczniejszą podgrupę z grupy badanych z wadami wymowy stanowiły dzieci z zaburzeniami łączącymi w sobie zarówno problemy z zakresu PARALALII, jak i DEFORMACJI (trzeci słupek czerwony od lewej strony).

Warto dodać, że w grupie badanych nie dostrzeżono tzw. transferu głosek z języka większościowego do języka mniejszościowego (w tym przypadku polskiego). Aby wyjaśnić na czym polega transfer głosek posłużę się dość jaskrawym przykładem transferu głoski [r] z języka francuskiego do polskiego, kiedy dziecko mieszka we Francji i mówi na co dzień po francusku i po polsku. Zgodnie w zasadami pracy z dzieckiem dwujęzycznym w takiej sytuacji nie jest to wada wymowy. Jednak moim zdaniem, kiedy dziecko jest zmotywowane i chętne do pracy warto nad tym popracować.

Ciekawe wnioski i obserwacje

Te badania pokazały mi, że dyslalie w Anglii i w Polsce różnią się.

W Anglii częściej spotyka się paralalię, która polega na zamianie głosek szeregu szumiącego czyli [sz, rz, cz, dż] na głoski szeregu ciszącego czyli [ś, ź, ć, dź].  W Polsce głoski szumiące częściej zastępowane są głoskami szeregu syczącego czyli [s, z, c, dz]. Dzieci polskie z Anglii częściej powiedzą ’śafa’, 'źeka’, 'ćapka’, 'dźem’ niż 'safa’, 'zeka’, 'capka’, 'dzem’.

Drugą bardzo powszechną wadą wymowy z rodziny dyslalii jest substytuowanie głosek ciszących na głoski syczące., czyli częściej usłyszysz 'sano’ zamiast 'siano’ lub 'coca’ zamiast 'ciocia’.

Dodatkowo dzieci często mają problem ze zmiękczeniem lub utwardzeniem dźwięku, co widać właśnie na przykładzie ostatnim oraz np. na takich wyrazach:. 'kamien’ zamiast 'kamień’, 'zembi’ zamiast 'zemby’. Przykładów możnaby podawać wiele, ale te doskonale naświetlają sytuację.

Wad wymowy z zakresu deformacji jest znacznie więcej w Anglii niż w Polsce. Przynajmniej w moim odczuciu. Mam tu na myśli zwłaszcza interdentalne realizacje głosek [l, t, d, n, s, z, c, dz]. Wiele zaburzeń deformacyjnych ma swoje przyczyny w niekorygowanych wadach zgryzu, przewlekłych stanów kataralnych i powiększonych migdałów nie leczonych farmakologicznie. Jest to dla mnie ogromną zmorą!

W mowie spontanicznej dzieci często zauważam problemy z fleksją, używaniem małej liczby czasowników, rzeczowniki są często bardzo podstawowe, słownictwo opisujące emocje ubogie. Wtrącanie angielskich słów lub krótkich sentencji do wypowiedzi w języku polskim jest b. częste. Do ukończenia 4 lat dzieci mogą mieszać kody językowe, uznaje się to za normę. Jednak jeżeli mieszanie występuje w wieku późniejszym to może to wynikać m.in. ze zbyt małej ekspozycji na język polski, niedoświadczania pewnych sytuacji w języku polskim a tylko i wyłącznie w języku angielskim i tym samym nieznajomości niektórych odpowiedników zwrotów angielskich w języku polskim lub zaburzeń językowych.

Nie rzadko, głównie u dzieci starszych 7 – 8- letnich, dostrzegam budowanie polskich zdań na gruncie zdań angielskich, na przykład: „Ty lubisz pływać” zamiast „Lubisz pływać” lub „Ja chcę robić nic” zamiast „Nie chcę robić niczego”. I oczywiście, z powodu języka angielskiego, dzieci są ze mną na Ty ;), ponieważ kultura rozmowy w języku polskim i angielskim jest inna. Nie gorsza czy lepsza, po prostu inna. 

 

Podziel się wpisem z innymi!

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *