Uparte dziecko na terapii logopedycznej. Sprawdzone sposoby na to jak sobie z nim poradzić.

Podziel się wpisem z innymi!

uparte-dziecko

 

Na zajęcia logopedyczne trafiają różne dzieci – małe i te większe, uśmiechnięte i płaczące oraz współpracujące i niechętne do pracy. Z dziećmi chętnie podejmującymi zadania nie ma większych problemów oprócz tych, z którymi zgłaszają się na terapię. Wtedy mogę skupić się na pracy. Oczywiście ważne są atrakcyjne pomoce, ciekawe gry i zabawy, które prócz tego nad czym chcę pracować rozwijają dziecko. Ale bywa czasem i tak, że dziecko zamiast uczestniczyć w zajęciach siedzi pod stołem, nie chce się bawić. Na widok jakiejkolwiek gry, zadania zakłada ręce, odwraca się i wypowiada magiczne słowo: NIE! Mimo wielu próśb nie chce podjąć wyzwania. Nie ma ochoty nawet zobaczyć co mu proponuję. Co wtedy zrobić, jak sobie radzić? Czyli krótko mówiąc – Jak oszukać system, by nie chcąc ćwiczyć, bawił się ucząc 🙂 Post dotyczy raczej dzieci w normie rozwojowej, choć i u dzieci autystycznych (nie na początku terapii) dobrze się sprawdza. Zapraszam do lektury.

Sposoby, które chcę omówić są bardzo proste i być może już je znasz. Rzadko jest tak, że dziecko nie ulegnie pokusie i nie wpadnie w moją chytrą pułapkę. Lecz tak naprawdę wszystko zależy od terapeuty. Realizacja takich „strategii” wymaga czasu i większego zaangażowania ze jego strony. Musi on skrupulatniej przygotować zajęcia. Czasem też trzeba taszczyć ze sobą tonę materiałów na „zajęcia w terenie”. Ale czego się nie robi, by dziecko było zadowolone ze spotkań i z niecierpliwością czekało na kolejne.

Uparte dziecko vs Pudło z kosmosu

Inspiracją do stworzenia pudła był wykład o technikach NLP Evy Goddard, w którym uczestniczyłam przy okazji Konferencji w POSK-u w Londynie w 2013 roku. Mówiła ona wtedy o zaklętej skrzyni z zadaniami dla grupy dzieci. Skrzynia pomagała jej tworzyć aurę tajemniczości na zajęciach. W ten sposób dzieci same chciały kontynuować zajęcia z ciekawości przed następnym zadaniem wyciągniętym ze skrzyni. U mnie sprawa wygląda podobnie. Zgadza się pudło 🙂 Kupiłam plastykowy, duży, jednokolorowy pojemnik na zabawki. Przygotowałam specjalne kolorowe guziki – sześć par kolorowych kół połączonych ze sobą tasiemką. Jedno koło z każdej pary przykleja się na rzep do pudła, a do drugiego koła mocuje się pomoce przy użyciu biurowej klamerki. Jest też specjalna tablica na kolorowe guziki z cyframi od 1 do 6. Na niej  przyczepia się kod, który otwiera pudło. Tak wygląda mój pomocnik  z kosmosu i tablica z kolorowymi guzikami 🙂

uparte dziecko 3

uparte dziecko 4

uparte dziecko 1

uparte dziecko 2

Dlaczego z kosmosu? Ponieważ, gdy robiłam wszystko, by zachęcić dziecko do pracy powiedziałam, że mam dla niego coś bardzo specjalnego.  Pudło, które przyleciało do mnie z kosmosu. Nie wiem co w nim jest, a boję się zajrzeć sama. Pomożesz? – zapytałam. Dziecko z wielkimi oczami pokiwało głową i od tego czasu nie ma zajęć nieprzepracowanych 🙂 Bo zawsze jest z nami pudło.

 Jak korzystam ze skrzyni?

Przygotowanie zajęć

Po pierwsze zawsze muszę zaplanować co będę robić na zajęciach. Potem materiał dzielę w taki sposób, by zadań było 6. Oczywiście zadania są rozbudowane i często są to de facto 2 lub 3 zadania. Następnie ustalam kod do pudła na dzisiejsze zajęcia. Zapisuję go na kartce. Potem przypinam klamerkami przygotowany materiał – pierwsze zadanie np. do czerwonej klamerki, drugie do fioletowej, itd. zgodnie z kolejnością koloru na kolorowych guzikach z cyframi. Wszystko wkładam do pudła. Pod wszystkie zadania chowam grę, w którą będziemy grać po wykonaniu wszystkich zadań.  Zamykam skrzynię. Tablica na kolorowe guziki z cyframi jest pusta, ponieważ leżą one obok. Kartka z kodem leży nad tablicą. Czeka na dziecko.

Przebieg zajęć ze skrzynią

Zawsze witam się z dzieckiem. Nawiązuję krótką rozmowę – to naturalne. Na pewno też tak robisz. Potem pokazuję tablicę i kolorowe guziki z cyframi. Proszę o ułożenie takiego samego kodu otwierającego skrzynię, jaki jest zapisany na kartce. Dla młodszych dzieci kod często jest taki: 1, 2, 3, 4, 5, 6. Ze starszymi lub bardziej doświadczonymi dzieciakami pozwalam sobie na tworzenie dowolnego kodu. Kiedy dziecko uzupełni tablicę, otwieram skrzynię. Dziecko wyciąga pierwsze zadanie. Gdy je skończy może iść do drugie zadanie, itd. Po wszystkich zadaniach jest gra. Kiedy dziecko nie wykona do końca jednego zadania, nie wyciąga ze skrzyni następnego. To bardzo ważne!

Przy dzieciach „zbuntowanych” warto wyznaczyć jasną granicę i przestrzegać ustalonych z dzieckiem zasad. Bywało i tak, że dziecko sprawdzało moją wytrzymałość na jego zachowanie. Nie chciało wykonać zadania, próbowało na ile może sobie pozwolić, czy w ogóle musi robić to zadanie, by np. zagrać w grę, która jest ustalona na koniec zajęć, po wykonaniu wszystkich zadań, bez wyjątku. Jeżeli wtedy bym uległa cała otoczka pudła by prysła. Byłam bardzo konsekwentna. Nawet do tego stopnia, że dziecko przez 60 minut wykonało tylko dwa zadania, bo nie chciało zrobić zadania trzeciego  i żądało gry. W konsekwencji nie widziało w czasie tych zajęć ani następnych zabaw ani przewidzianej gry. Może brzmi to strasznie ale działa i uwierz, przynosi oczekiwane skutki. Dziecko uczy się współdziałać i trzyma się określonych reguł. Takie zajęcia mimo, że logopedyczne są często pomocne w rozwiązywaniu problemów wychowawczych rodzicom dziecka.

W miarę upływu czasu dziecko jest na tyle zaprzyjaźnione ze skrzynią, że chętnie uczestniczy w zajęciach. Nie widzi problemu w tym, że czegoś od niego wymagam. I co najważniejsze są tego efekty. Prócz osiągania celów „logopedycznych” dziecko uczy się dodatkowo kolejności cyfr od 1 do 6, potrafi je nazwać i rozpoznawać oraz zapoznaje się z kolorami. Ponadto, stymuluje rozwój motoryki małej i postępowania według określonych zasad. No i nie mam problemów z niesubordynacją 😉

Uparte dziecko vs Farma made by IKEA

Podobnie do pudła z kosmosu wykorzystuję farmę i zwierzaki z IKEI. W tym przypadku zadania są pilnowane przez poszczególne zwierzaki. Dziecko biorąc zadania naśladuje odgłos zwierzaka. To sprawdza się głównie w przypadku dzieci młodszych. Sposób przygotowania się do zajęć i sam ich przebieg podlega dokładnie takim samym zasadom jak w przypadku kosmicznego pudła. Tutaj jednak nie wykorzystuję tablicy z guzikami tylko obrazki zwierząt ułożone w kolejności wykonywania zadań.

uparte dziecko 5

Uparte dziecko vs Pacynki

Kolejnym pomysłem na uparte dziecko są różnego rodzaju pacynki – duże i małe. Osobiście mam 2 duże pacynki zakładane na rękę i 10 małych zakładanych na palce. Ponownie są to rzeczy z IKEI 🙂 Używam ich jednak tylko w momencie, gdy dziecko nie chce powtarzać lub mówić, a wiem, że potrafi, np. podczas wywoływania głoski lub w czasie zajęć z dzieckiem, które nie lubi mówić. Dziecko wybiera sobie pacynkę, która mu się podoba. Ja czynię podobnie. I tym oto sposobem ćwiczy np. rekin z lwem. Taki zabieg pomaga przełamać się dziecku, bo przecież to nie ono mówi  tylko zabawka 🙂

uparte dziecko 6

uparte dziecko 7

uparte dziecko 8

Podsumowanie

W pracy z upartym dzieckiem najważniejsza jest konsekwencja w działaniu, wytrwałość i cierpliwość. Nie można ulegać pod żadnym pozorem – gorszego dnia, ładniejszej pogody czy płaczu dziecka. Trzeba być twardym 🙂 Warto też rozmawiać z rodzicami. Tłumaczyć im, co planujesz, jaki jest cel takiego postępowania. Należy także słuchać tego, co oni mają do powiedzenia. Warto pomagać i podsuwać rozwiązania sytuacji z „trudnym dzieckiem”. Jeżeli nie jestem w stanie rozwiązać ich problemu z dzieckiem zawsze proszę o kontakt np. z psychologiem dziecięcym, który powinien im pomóc. Mam na względzie to, że gdy dziecko nie chce współpracować, to wcale nie musi się wiązać z zajęciami ze mną. Jest to najczęściej sposób podejścia dziecka do sytuacji, w której ktoś od niego czegoś wymaga.

Dla wielu upartych dzieci nowe jest to, że osoba dorosła dotrzymuje danego słowa. Kiedy powie: Zrób A, to dostaniesz B. I kiedy dziecko nie robi A, to również nie dostaje B. To musi działać w 2 strony. Gdy jest A to jest i B. Nie może być B bez A. Ale w momencie zrobienia przez dziecko zadania A powinno ono otrzymać obiecane B. Dziecko, które nie wykonuje prośby nie otrzymuje tego, co chce. Ale po wykonaniu zadania zawsze powinno otrzymać to, co było mu zapowiedziane. Zaletą takiego postępowania jest jasność sytuacji. Dziecko widzi, że osoba dorosła jest niezmienna i zaczyna rozumieć, że niczego nie wskóra stawiając opór, dlatego po pewnym czasie chętniej wykonuje zadania. To prosta zasada, jednak często rozmywa się one w wirze codzienności i szybkiego życia. Rodzicu pamiętaj – Ty też musisz być stanowczy!

Mam nadzieję, że te bardzo proste przykłady rozwiną Twój warsztat. Jeżeli miałabyś zapamiętać chociaż jedno słowo z dzisiejszego wpisu to będzie to konsekwencja. Zostaw swój komentarz. Podziel się ze mną swoimi pomysłami na uparte dziecko w domu lub na Twoich zajęciach.

 

Koniec 🙂


logopasja-after-content
Logopedo, mam dla Ciebie bezpłatne materiały terapeutyczne
Rodzicu, zapraszam na bezpłatną konsultację


Podziel się wpisem z innymi!

11 Comments

  1. Dobry wieczór. Przypadkiem trafiłam na Pani stronę, jestem mamą dwulatka, który nie wypowiada ani słowa. Rozwija się prawidłowo, jednak pojawiło się podejrzenie autyzmu. Mamy orzeczenie wwr i realizujemy zajęcia w jednym z katowickich ośrodków. Pierwsze i chyba ostatnie zajęcia odbyły się wczoraj. Mały został posadzony na krześle, pani prowadziła zajęcia metodą krakowską. Przez pół godziny syn płakał i chciał zejść. Zajęcia miały trwać 50 minut, ale nie wytrzymałam i przerwałam ta farse. Zostałam poinformowana, że tak wyglądają te zajęcia i wszyscy tak prowadzą terapię, bo dziecko pani dyrektor poradni zostało w ten sposób wprowadzone z GŁĘBOKIEGO autyzmu i tak trzeba. Ciekawe, co na to autorka metody… jakie jest Pani zdanie na ten temat? Czy do takiego dwulatka cokolwiek dociera w chwili, gdy płacze, chce na podłogę i do mamy, a pani nie pozwala mu zejść i uparcie każe czytać samogłoski? Czy ta terapia ma jakiś sens w z tym momencie? Zaznaczę jeszcze, że od dwóch miesięcy ćwiczę z synem w domu, również metodą krakowską, zna już i wypowiada samogłoski i niektóre sylaby. Najpierw trafiliśmy na Panią logopede w ppp i z nią zaczęliśmy ćwiczenia, wwr miało nam pomóc. Pozdrawiam serdecznie

    • Pani Agnieszko nie będę się wypowiadać na temat czyjeś pracy. Nie wiem w jakim stanie jest syn i dlaczego płakał. Nie mi to osądzać. Mogę tylko dodać, że dzieci u mnie też czasem na początku płaczą (zwłaszcza dzieci z zaburzeniami rozwoju). Potem, gdy terapia idzie do przodu nie ma z tym problemu. Czasem początki są ciężkie. Życzę wytrwałości i sukcesów.

  2. Jestem początkującym logopedą i ostatnio na zajęciach z niezwykle upartym dzieckiem uratowała mnie właśnie myszka Miki,która fantastycznie dogadywała się z lalką dziewczynki. Nawet sprzątanie odbywało sie na wyścigi 🙂 a pomysł z pudłem i farmą-świetny,po niewielkiej modyfikacji sprawdzą się nawet na zajęcia w szkole z dziećmi z trudnościami w nauce.

  3. Witam 🙂
    Bardzo niedawno podczas diagnozy chłopiec ( lat 6) nie chciał kompletnie ze mną współpracować, tak jak napisałaś, jedynym słowem, które słyszałam to było słowo NIE. Z opresji wybawiła mnie właśnie pacynka na rękę a dokładnie Sowa – Mądrala, która się przechwalała, że wszystko umie ale co chwilkę prosiła o pomoc i podpowiedź chłopca. Chłopiec chętnie sowie podpowiadał, pomagał odkręcić słoiczek, pokazywał sowie jak się strzela gole, gdzie jest nos i jak się dotyka językiem nosa czy brody. Takim sposobem udało mi się, może nie w całości, ale w większości przeprowadzić diagnozę. Jutro chłopiec przychodzi na pierwsze zajęcia, a ja już się biorę za szukanie jakiegoś magicznego pudła. Dzięki za pomysł. Mam nadzieje, że zadziała. 🙂

  4. A jak przekonać 10-latke, która nie wymawia R? Na pierwsze zajęcia szła zmotywowana, ale szybko minął zapał. Weszła w fazę totalnego buntu, że nie będzie ćwiczyć i już, bo jej się nie chce. Nie mam zamiaru nagradzać jej pieniedzmi ani słodyczami, bo tylko to by zadziałało…zrezygnowałam z zajęć. Nastolatka wygrała. A za parę lat będzie pewnie na mnie wściekła.

    • A co lubi córka? Czym się interesuje? Proszę poszukać logopedy, który w ten sposób podejdzie do organizacji zadań dla niej. Będzie opracowywał materiały do ćwiczeń według jej zainteresowań. Ja bym tak zrobiła. A może zadania były zbyt „dziecinne” nie stanowiły dla niej wyzwania?

  5. Witaj Paulino,

    to smutne co napisałaś. Szkoda, że zajęcia syna z „obcymi ludźmi” są dla niego takim stresem. Cieszę się jednak, że pracujesz z nim w domu według wskazówek specjalistów. To jest miły akcent całego komentarza. Życzę Ci wielu sukcesów. Powodzenia. W razie pytań lub wątpliwości możesz napisać do mnie e-mail. Pozdrawiam i dziękuję 🙂

  6. Świetny wpis! Jak matka tzw 'upartego dziecka’ rzadko zdarza się, że logopeda potrafi z nimi pracować. Przez pół roku uczestniczył sam z siebie tylko w dwóch zajęciach na około 10. Podczas zajęć dziecko nie miało żadnych motywacji, żadnej nagrody. Po prostu miał wejść i się słuchać, co jest raczej chyba rzadkie w przypadki 3-latków. Jak kazano mi opuścić salę, by 'złamać dziecko’ metodą płaczu, usłyszałam, że 'wymusza’. 'nie mówi bo jest leniwy’, 'używa gestów bo sobie Państwa ustawił’. Odmówiłam uczęszczania na zajęcia. Ale wpadłam inaczej- iny terapeuta bez moje wiedzy po prostu zaczął dziecko ZMUSZAĆ do wykonywania ćwiczeń – po 15 minutach miałam 3 wymioty dziecka na klacie i usłyszałam, że dziecko nadaje się do psychiatry. Po konsultacji z psychologiem dziecięcym zrezygnowałam z jakichkolwiek zajęć z dzieckiem, bo w moim małym miasteczku, już, że tak powiem, logopedów prawie wszystkich zaliczyłam. Ale pracuję sama w domu konsultując ćwiczenia z innymi logopedami (bez udziału dziecka) i po dwóch miesiącach terapii tylko w domu (ale wg. wytycznych) moje dziecko z nie mówiącego zaczęło mówić proste zdania!

    Nie mam sposobu na 'uparte dziecko’, bo mój jest oporny tylko na zajęciach u obcych ludzi. Ze mną współpracuje w domu bez problemu raczej. Jak ma gorsze dni, to odpuszczam, a okazuje się, ze później innego dnia zrobi naprawdę dużo i 'nadrabia’ stracony czas. Małe dziecko jest mądre i wie, że logopeda wymaga mowy (zazwyczaj tego nie ukrywa logopeda). I jak tego wymagano od mojego, to jeszcze bardziej się zniechęcał do mówienia. Dopiero odpuściłam, zaczęłam w domu pracować i 'mowa ruszyła’.

    Szkoda, że w moim mieście nie ma tak dobrego logopedy jak Pani 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *