W dzisiejszym spotkaniu z cyklu PRL omówię przypadek dziecka, który zapewne wielu logopedom jest doskonale znany. Bardzo krótko można go streścić tak: Przychodzi dziecko do logopedy i nie mówi. Brak mowy – jeśli jesteś zainteresowana – Zapraszam!
Nie owijam w bawełnę. Lecimy z tematem. Zerknij na lakoniczny opis wyzwania, ale nie daj się zwieść, że będzie krótko. Mamy wiele kwestii do omówienia. Zaczynamy!
Obejrzyj spotkanie na Facebooku [OTWÓRZ]
Wiek 2 – lata; brak mowy
Bardzo często, gdy trafiają do mnie rodzice 2-latków, mówią: A rodzina nam mówiła, ze to za wcześnie; na forach czytaliśmy, że to jeszcze nie pora na logopedę; lekarz uśmiechnął nie niejednoznacznie, gdy powiedzieliśmy mu, że wybieramy się do logopedy, itp. Mam nadzieję, że skoro tu jesteś i trochę znasz mój sposób myślenia, wiesz, ze wszystko napisane powyżej to B Z D U R Y ! ! ! Dawno temu w trawie, pisałam o rozwoju mowy dziecka. Zapraszam tak, żebyś zerknęła co jest norma w wieku 2 lat 🙂
Diagnoza – w trakcie + zalecenia
Badanie słuchu
W rozmowie z rodzicami bardzo często pada stwierdzenie: w badaniu słuchu po porodzie wszystko było dobrze. I w tym myśleniu jest pewna pułapka. Badanie słuchu po porodzie sprawdza, czy dziecko nie urodziło się z niedosłuchem. I super, że w większości przypadków wszystko jest bez zarzutów, ale nie jest to talizman, który chroni dziecko przed np. wysiękowym zapaleniem ucha w późniejszym czasie. Także w przypadku dziecka nie wykonanie badania słuchu jest wręcz błędem diagnosty. Nawet jeżeli subiektywnie wydaje się, że nic nie budzi zastrzeżeń, należy dla obiektywnego obrazu sytuacji takie badanie słuchu zalecić.
Konsultacja z psychologiem
Tutaj proszę Was o bardzo duże wyczucie. Z całym szacunkiem do psychologów, jestem daleka od tego, żeby psycholog wypowiadał się na temat dziecka/ pacjenta jedynie na podstawie obserwacji „na oko”. Obserwacja jest szalenie ważna – zachowania, relacje, sposób zabawy, itd., ale zawsze trzeba wypowiadać się nie na temat dziecka/ pacjenta na podstawie faktów, najlepiej przeprowadzonych zadań, które dane dziecko podjąć powinno, bo ma dany wiek.
Dziecko mówi 10 słów
Czy to dużo czy nie dużo? Jasne, że w tym wieku to można powiedzieć, że bardzo kiepsko, ale z drugiej strony dobrze, że mówi cokolwiek 🙂 Te słowa to:
- mama
- tata
- papa
- baba
- dziadzia
- miau
- hau
- a (je, jedzenie)
- e (nie)
- ii (auto)
Jak widzimy przeważają w nich rzeczowniki i jest jeden czasownik. Mając tę informację mamy już bardzo wiele. Otóż:
- jeżeli dziecko używa czynnie tych słów to je rozumie.
Czyli co należy robić? Wspomagać rozumienie 🙂 Pisałam o tym tutaj. Z nauką rozumienia powinna iść w parze nauka mowy czynnej. W tym konkretnym przypadku:
- rzeczowniki (onomatopeje, pełnoprawne rzeczowniki),
- czasowniki (onomatopeje, pełnoprawne czasowniki).
I tu wszystkie chwyty dozwolone. Kilka przykładów (rzeczowniki):
- dobieranie przedmiotów w pary (taki sam + taki sam),
- dobieranie obrazków w pary (taki sam + taki sam).
A tu przykład na czynną zabawę (czasowniki), która po części jest ważna w kwestii naśladowania:
- zabawa pluszakiem i naśladowanie czynności wykonanej przez terapeutkę lub jednoczesne wykonywanie tej samej czynności misiem z terapeutą.
Dziecko nie chce powtarzać
No i tu mamy pewien problem. Bez naśladowania nie ma mówienia, podobnie jak bez rozumienia go nie będzie? Dlaczego? Ponieważ dziecko uczy się mowy w pewnym schemacie:
- Powtarzam,
- Rozumiem,
- Nazywam.
Powtarzanie to nic innego jak naśladowanie. Jeżeli dziecko nie naśladuje mowy, to trzeba, np.:
- pobawić się w naśladowanie w zakresie motoryki dużej i małej.
Warto też pamiętać, żeby nie mówić: Powtórz, powiedz, bo to generalnie nic nie da. Może wręcz działać odwrotnie i dziecko może stać nie nerwowe i krzyczące: E E E!!! A tego nie chcemy.
Dlatego należy wprowadzić wczesną naukę czytania, w której nie będziemy prosili dziecka o powtarzanie, a o czytanie. To większości dzieci nie bardzo podoba 🙂 Brak mowy – to sprawa, której nie można bagatelizować.