Praca z ORM – temat 3. odcinka PRL.
Zapraszam na PRL, w którym opisuję jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy dziecko nie radzi sobie z zadaniami z zakresu percepcji wzrokowej oraz, kiedy nauka czytania idzie dość opornie. Moim zdaniem, przytoczone tu praktyczne rozwiązanie logopedyczne można zastosować w wielu terapiach logopedycznych.
Wiek 4 – lata; Diagnoza – ORM, podejrzenie ryzyka dysleksji
Wiem, że mówienie w tym wieku o ryzyku dysleksji może wielu osobom wydać się dziwne. W polskim (oraz zagranicznym) orzecznictwie dysleksję „nazywa się po imieniu” bardzo późno. Dziecko jest najczęściej w 4 – 5 klasie szkoły podstawowej. Przybija się z dzieckiem piątkę i stwierdza się:
No rzeczywiście, nie nauczyłeś się czytać, masz problemy z pisaniem, itd. Gratulacje masz dysleksję! To teraz będziemy czytać na zajęciach czytać, przepisywać trudne ortograficznie wyrazy, aż się tego w końcu się tego nauczysz porządnie, bo tej pory się leniłeś/ – aś.
Odwlekanie terapii z dzieckiem z ryzyka dysleksji działa na jego niekorzyść. Przecież dysleksja nie bierze się z powietrza, nagle pewnego dnia, tylko ujawnia się o wiele szybciej. Można ją dostrzeć w drobnych rzeczach w czasie np. terapii. W dużej mierze, terapia dzieci dyslektycznych odbywa się za późno, a co gorsza nakierowana jest na objaw/ objawy, a nie na przyczynę problemu. Konsekwencją takich działań jest to, że dziecko ma dość terapii, nienawidzi czytać i pisać.
Bardzo dużo dzieci, które ma w dzieciństwie ORM, znajduje się w grupie dzieci zagrożonych dysleksją. Dlatego terapeuta, prowadząc terapię powinien zwracać uwagę, m.in. na to, jak:
- sprawnie dziecko zapamiętuje sylaby,
- jak szybko dostrzega różnice pomiędzy obrazkami,
- jak radzi sobie z obrotami,
- układankami,
- relacjami, itd.
Problem z zadaniami z obszaru percepcji wzrokowej
W takim wypadku zawsze warto skierować dziecko do okulisty. Często okazuje się, że dziecko ma wadę wzroku, która nie została wyłapana wcześniej przez rodziców, nauczycieli w przedszkolu lub szkole.
Jeżeli wada wzroku została wykluczona, warto zejść z poziomem proponowanych zadań dziecku, do poziomu bardzo podstawowego, stopniowo, powoli podnosząc poziom ćwiczeń. Dodatkowo warto wziąć pod uwagę poniższe sugestie.
Nauka czytania utknęła w martwym punkcie
W tej sytuacji jest kilka rozwiązań:
-
powrócenie do materiału tematycznego ale ściśle powiązanego z życiem dziecka i emocjami (zdjęcia dziecka + dymki),
-
emocjonujące zabawy z sylabami, np. rwanie sylab, gniecenie ich, robienie z nich kulek i granie w gry zręcznościowe, itp.,
-
zabawy z zakresu motoryki dużej zaadoptowane do nauki sylab,
-
zwiększenie nacisku na ćwiczenia z zakresu pamięci P – półkulowej,
-
wprowadzenie elementów pisania, by jeszcze w inny sposób wzmacniać sylaby,
-
praca na materiale kontrastowym, np. białe sylaby na czarnym tle, itp.,
-
używanie gestów artykulacyjnych,
-
zwiększenie liczby zadań, w których dziecko będzie „zmuszane” do analizowania i przeszukiwania materiału, w celu znalezienia takich samych elementów (np. sylab),
-
odstąpienie od paradygmatu P i przejście do paradygmatu M, B lub L,
-
bardzo dużo zadań z zakresu percepcji wzrokowej!