Jak motywować rodziców?
Każda osoba, która pracuje z ludźmi począwszy od logopedy przez dietetyka a na trenerze osobistym skończywszy powie, że w różnego rodzaju działaniach, które mają na celu zmianę stanu obecnego na inny – lepszy, ważne jest kilka tych samych kwestii. Mam tu na myśli: dostrzeżenie problemu, motywacja do działania i systematyczność w dążeniu do wyznaczonego celu. W przypadku pracy logopedycznej z dziećmi dużą rolę odgrywają rodzice. To najczęściej ich zaangażowanie w terapię i współpracę z terapeutą, przynosi wymierne rezultaty. Co więcej, dziecko często przez pryzmat postawy rodzica podchodzi do zajęć. Mam tu na myśli sytuację, w której rodzic nie ma motywacji do działania, przychodzi na zajęcia i spodziewa się cudów. Wtedy dziecko widząc jego postawę najczęściej ją przejmuje. Dzieje się to w pewien sposób niezależnie od dziecka. Natomiast, gdy terapia jest ważna dla rodzica to i dziecko współpracuje inaczej z terapeutą. Z perspektywy logopedy wiem, że praca terapeutyczna z dziećmi ma dwie strony medalu. Taką dosłowną – zajęcia z dzieckiem oraz taką „ukrytą” – motywację rodzica do wzięcia odpowiedzialności za proces terapeutyczny i jego wyniki. Mam nadzieję, że wstęp Cię zaciekawił, bo chciałabym Ci opowiedzieć o tym jak zmotywować rodziców, żeby im się chciało pracować z dzieckiem w domu. Zapraszam!
Jak motywować rodziców do współpracy?
Mieszkając i pracując jako logopeda w Anglii mogę śmiało powiedzieć, że współpraca z rodzicem jest bardzo istotnym czynnikiem, wpływającym na efekt pracy nad problemem dziecka. Podobnie jest Polsce jednak za granicą rola rodzica jest trochę inna. W sytuacji kiedy język polski jest obecny tylko w domu oraz ewentualnie w polskiej szkole sobotniej podejście rodziny i szacunek do języka jest niezmiernie ważny. Nierzadko zdarza się jednak, że język polski jest znacząco zaniedbywany. Znam osoby, którym bardzo zależy na tym, by ich dzieci mówiły płynie po polsku. Co więcej, zależy im na jakości tego mówienia, czyli wymowie. Dlatego czytają dużo swoim dzieciom, organizują im, w miarę możliwości, ciekawe atrakcje w Polsce, kiedy wyjeżdżają np. na wakacje. Utrzymują żywy kontakt z rodziną, bez znaczenia na miejsce zamieszkania. Wysyłają dzieci do polskich sobotnich szkół, by poznawały rówieśników i i przez to widziały sens nauki języka polskiego. Jednak, żeby nie było tak różowo są też i tacy rodzice, którzy zapominają o tym, że w ich dziecku płynie polska krew i nie pielęgnują w ogóle języka ani kultury. Czasem czynią to nie zastanawiając się jakie może mieć to skutki w przyszłości. Na zajęcia logopedyczne z dziećmi przychodzą różni rodzice. O tyle co w pierwszej grupie rodziców motywację trzeba pielęgnować i podtrzymywać, to w drugiej grupie tę motywację trzeba zbudować i nie pozwolić aby osłabła.
Nie wiem czy jestem mistrzem w motywowaniu rodziców do pracy, aczkolwiek staram się skłaniać ich do współpracy ze względu na dobro dziecka. Teraz powiem trochę o tym jak to robię.
Jak motywować rodziców, by pomogli logopedzie? – 6 sposobów
Chcę opisać Ci 6 sposobów motywowania rodziców do współpracy z logopedą. Są to metody, które staram się używać. Wypracowałam je sobie w trakcie pracy. Nie są to jednak metody, które zadziałają we wszystkich przypadkach. Może dlatego, że nie są one idealne a może dlatego, że niektórych nie da się zmotywować dopóki sami tego nie zechcą 😉 Przechodzę do sedna.
Rozmawiaj
Moim zdaniem, rozmowa to podstawa każdej właściwej relacji. Zawsze trzeba rozmawiać, pomimo tego, co dzieje się wokół. Ja do rozmowy z rodzicem przykładam bardzo dużą uwagę. Staram się rozmawiać szczerze, mówić to, co naprawdę myślę. Jeżeli nie znam odpowiedzi na jakieś pytanie to nie udzielam wymijającej odpowiedzi. Po prostu mówię, że nie znam odpowiedzi na to pytanie. Gdy zdarzają mi się sytuacje bardzo nadzwyczajne staram się pomóc na tyle na ile mogę. Nie zawsze jestem w stanie pomóc jako logopeda ale zawsze staram się pomóc jako człowiek. Kiedy trafiają do mnie dzieci, które są bardzo trudne i czuję, że nie wiem czy jestem odpowiednią osobą do tego przypadku, to zawsze informuję o tym rodziców. Zawsze proponuję podjąć próbę współpracy ale podkreślam, że gdy będę widziała, że zajęcia nie idą w dobrym kierunku, to o tym powiem. Bo po co dziecko ma tracić swój cenny czas?! Można rzec, że jestem w wielu kwestiach szczera do bólu. Bywa także i tak, że po skończonych zajęciach trzeba posłuchać o tym, że młodsze dziecko zachorowało a średnie świetnie wypadło na przedstawieniu w szkole. O takich drobnych rzeczach również nie można zapominać. Dla mnie to chwila zasugerować sprawdzone naturalne metody wzmocnienia odporności lub pogratulować udanego występu dziecka. Dla tego rodzica to znak, że staram się rozumieć ich sytuację. Tak buduje się relacje. Kiedy z rodzicem rozmawia się szczerze i otwarcie, wierz mi albo i nie ale taka postawa bardzo często do mnie wraca. Rodzice mówią otwarcie, że ćwiczyli bardzo mało lub że w tym tygodniu wszystko szło super. Takich przykładów mam bardzo dużo.
Uświadamiaj
Kiedy dziecko ma duży problem mówię to wprost. Chcę, żeby rodzic wiedział na czym stoi. Z mojego punktu widzenia gorzka prawda jest lepsza od słodkiego kłamstwa. Gdy wykonuję zadania z dzieckiem, rodzice zazwyczaj są obecni na zajęciach. Widzą co robię, ale nie zawsze rozumieją po co, coś robię. To naturalne, tak jak znam tylko ogólną koncepcję tworzenia stron internetowych, to nie wiem po co programista umieszcza taką, a nie inną komendę w danym języku programistycznym w tym a nie innym miejscu. Tak samo rodzić nie wie np. po co ja skaczę, klaszczę i biegam z dzieckiem po pokoju 🙂 Z tego powodu staram się tłumaczyć rodzicom dlaczego i po co coś robię. Nie mam tu na myśli wyciągania atlasów anatomii człowieka, przekroju podłużnego mózgu oraz całej przeczytanej literatury ale chcę, by rodzic wiedział do czego zmierzam robiąc coś tak, a nie inaczej. Często takie uświadamianie rodziców pomaga im zrozumieć terapię. Dzięki temu widzą jej sens i ich motywacja rośnie.
Pytaj
Najczęstsze pytania jakie słyszą ode mnie rodzice brzmią: Co dobrego u Was słychać? Co zmieniło się od ostatniej wizyty? Jak szła praca z dzieckiem w domu? Co było dla Was najtrudniejsze do przećwiczenia? Które z zadań było dla dziecka najprostsze? A które lubi najbardziej? Kiedy mama dziecka jest w ciąży zawsze pytam się jak się czuje. Może uznasz takie pytania za wścibskie ale obiecuję Ci, że gdy zaczniesz pytać, rozmawiać, wykazywać zainteresowanie to cała ta „energia” wróci do Ciebie. Rodzice będą widzieli, że zależy Ci na czymś więcej niż na zapłacie za odbyte zajęcia. Poprzez pytanie także buduje się relacje.
Monitoruj efekty pracy
Staram się robić to na kilka sposób. Zawsze spisuję obserwacje dziecka na pierwszym spotkaniu. Obserwacje odnoszą się do zachowania dziecka, jego rozwoju, rozumienia, mówienia i wymowy. Jeżeli widzę taką potrzebę nagrywam dziecko na dyktafon. Na początku swojej pracy tego nie robiłam. Teraz wiem, że jest to bardzo potrzebna i przydatna sprawa. Chodzi tu głównie o to, że gdy rozpoczyna się pracę z dzieckiem widzi się jego problemy i niedociągnięcia. Potem, w trakcie trwania terapii, wiele rzeczy ucieka z pamięci, zarówno mi, jak i rodzicowi. Wiele umiejętności staje się zwyczajnych i pomimo, że miesiąc temu ich nie było, dziś są już powszechne i nie robią na nikim wrażenia. Dlatego nagrywam dzieci co jakiś czas i pokazuję rodzicowi dwa nagrania, które pozwalają przypomnieć jak było kiedyś, a jak jest obecnie. Wysłuchanie takich nagrań zabierze z zajęć dosłownie kilka minut a uśmiech rodzica i satysfakcja z osiągniętych rezultatów jest bezcenna 🙂 Jeżeli istnieje taka możliwość nagrywam dzieci na kamerę. Zawsze pytam i proszę rodziców dziecka o zgodę. Mają też oni gwarancję, że nagranie czy film nie zostaną użyte bez ich wcześniejszej zgody.
Ciekawe zadania
Interesujące gry i zabawy podczas zajęć to połowa sukcesu terapeuty. Drugą połowę stanowią zadania przekazywane rodzicom do domu. Dlaczego powinny być one ciekawe? Odpowiedź jest prosta.
Po pierwsze, żeby rozwijały dziecko, doskonaliło jego umiejętności związane z małą motoryką, percepcją wzrokową, logicznym i kreatywnym myśleniem.
Po drugie, żeby dziecko samo dopominało się, że chce je zrobić. Robiąc ciekawe ćwiczenia dziecko z chęcią je powtarza. Upomina się ono o jedno zadanie a rodzic ma okazję przypomnieć sobie, że są jeszcze inne zadania, które warto powtórzyć. Dodatkowo takie zadania są mierzalne, bo albo są zrobione albo nie. O tyle ile rodzic może Ci mówić, że ćwiczył z dzieckiem i musisz mu wierzyć na słowo, tak gdy praca domowa nie jest dostarczona na zajęcia, możesz mieć podejrzenia, że rodzic nie utrwala materiału z lekcji w domu. Choć powiem Ci, że po jakimś czasie da się widzieć różnicę pomiędzy dzieckiem pracującym w domu a takim, któremu tej pracy brakuje.
Aby nie być gołosłowną i żeby ten post był nie tylko do poczytania ale również do popatrzenia :), poniżej przedstawiam przykładowe ciekawe ćwiczenia domowe dla dzieci. Przedstawiam je z podaniem źródła, choć moim zdaniem nie chodzi o to, żebyś teraz miała identyczne pomoce. Chcę Ci raczej pokazać interesujące mechanizmy zadań domowych, choć wiele zapewne już znasz 🙂
Jedna z kart pracy zaproponowana przez Agnieszkę Bala w pomocy pt. Stymulacja prawej i lewej półkuli mózgu, zeszyt 2 – Analiza, synteza wzrokowa i odwracanie.
Myszka z Zeszytu 1 autorstwa Marty Bogdanowicz pt. Ćwiczenia grafomotoryczne Hanny Tymichovej usprawniające technikę rysowania i pisania.
Kreatywne rysowanie z Czuczu. Karta wzięta z Bazgrołki dla urswisów.
Wyszukiwanie różnic. Chyba każde dziecko to uwielbia. Te różnice wzięłam akurat z książki pt. The brilliant brain – busting. Activity book ale kart z różnicami jest wszędzie mnóstwo. Pomysły w tej pomocy są przeróżne. Różnice to tylko jedne z wariantów.
Labirynty w różnych odsłonach. Nie pamiętam skąd mam te kserówki 😉 Jednak ze znalezieniem labiryntów w pomocach dla dzieci nie będzie trudno. Podobnie jak różnice są one wszechobecne.
Przykładowa karta do poopowiadania i odpowiadania na pytania. Tę kartę i inne możesz odnaleźć w pomocy pt. Opowiedz o… Terapia zaburzeń mowy u dzieci z afazją, dysfazją dziecięcą lub opóźnionym rozwoju mowy autorstwa Anny Tońskiej – Szyfelbein.
Rysowanki, rebusy i wiele innych bardzo twórczych zadań możesz odnaleźć w książce pt. O, ja Cię! Smok w krawacie!
Ciekawych ćwiczeń dla dzieci starszych poszukaj w pomocy Sokoli wzrok. Ćwiczenia dla uczniów młodszych klas szkoły podstawowej z zaburzoną percepcją wzrokową autorstwa Alicji Małasiewicz.
Uwaga! Skoncentruj się! Ćwiczenie na koncentrację i spostrzegawczość dla najmłodszych. Karty, które pokazałam moim zdaniem dla najmłodszych nie są :), aczkolwiek w tej pomocy są też propozycje znacznie łatwiejszych ćwiczeń.
Wszelkiego rodzaju karty pracy z pakietu edukacyjnego pt. Przygoda z klasą. Rewelacyjne książki i ćwiczeniówki, super materiał i niezwykle interesujące treści. Gorąco polecam.
Chwal
Tego punktu nie trzeba długo opisywać. Broni i tłumaczy się sam. Zawsze w sposób naturalny i sytuacyjny chwalę dziecko i rodzica. Jeżeli widzę, że rodzic się stara utrzymywać systematyczność pracy, doceniam to i chwalę jego zaangażowanie. Każdy za nas lubi usłyszeć miłe słowa. To motywuje i daje siłę działać dalej!
A co gdy mimo wszystko nie ćwiczą w domu…
A to już trudna sprawa. Jeżeli pomimo Twoich próśb, rozmów i gróźb 🙂 rodzic nie podejmuje pracy z dzieckiem w domu to sam dokonuje wyboru. To on poświęca swój czas i cenny czas dziecka. Nie wspominając o finansach. Wtedy powracam do punktu o rozmowie i uświadamianiu i mówię wprost co o tym myślę! Tak najprościej rzecz ujmując, rozmowa zmierza ku jednemu, że gdy nie wezmą się do pracy to mogą przychodzić do mnie kolejnych kilka lat i postępy będą bardzo małe. Na szczęście niepracujących rodziców mam coraz mniej. I tego się trzymam!
A co gdy pracują a efektów nie ma…
To kolejna trudna sprawa. Takie sytuacje zdarzają się rzadko, ale się zdarzają. Najczęściej dotyczą one dzieci bardziej zaburzonych. Jeżeli widzę, że pomimo moich wysiłków i dużej pracy rodziców w domu terapia nie idzie do przodu to staram się pomóc rodzicom i dziecku w inny sposób. Mówię tu o zmianie sposobu działania. Skoro moje sposoby nie skutkują to może warto poszukać innej osoby, która zaoferuje coś zgoła innego, co pozwoli wpłynąć na dziecko w inny sposób. Nie ma jednego przepisu na pracę ze wszystkimi dziećmi. Są różne metody i sposoby oddziaływania. Jeżeli jedna metoda nie przynosi oczekiwanych rezultatów trzeba szukać innej, lepszej i bardziej odpowiedniej dla konkretnego dziecka.
Podsumowanie
Jeżeli miałabym streścić cały ten post w kilku punktach, to brzmiałyby one:
6 sposobów na to, jak motywować rodziców
do współpracy z logopedą
- rozmawiaj szczerze z rodzicem dziecka,
- uświadamiaj go co dzieje się z jego dzieckiem,
- pytaj, zarówno o kwestie logopedyczne jak i te, które logopedyczne nie są,
- monitoruj efekty pracy z dzieckiem,
- proponuj ciekawe zadania dodatkowe do wykonania przez dziecko w domu,
- chwal – dostrzegaj wysiłek dziecka oraz rodzica.
Na koniec pewna ważna sprawa, która jest jakby tłem całego posta. Mowa tu o tworzeniu relacji. Budowanie relacji rodzic – terapeuta. Relacje zawsze są fundamentem każdej współpracy. Bez takich solidnych fundamentów „domu” się nie zbuduje.
Mam nadzieję, że te wskazówki Ci się przydadzą i że dzięki nim usprawnisz motywację rodziców dzieci, z którymi masz przyjemność pracować. Napisz mi proszę, w komentarzach, o swoich sposobach motywowania rodziców do działania. Chętnie je poznam!